Julka utopiła się w jeziorze i nikt tego nie widział. Prokuratura wszczyna śledztwo
- W sprawie utonięcia 10-letniego dziecka wszczęliśmy śledztwo z artykułu 155 kodeksu karnego. To jest nieumyślnego spowodowania jej śmierci - mówi nam prokurator Piotr Głowacki, zastępca Prokuratora Rejonowego w Świeciu.
Przypomnijmy - 16 lipca 2023 roku dosłownie żar lał się z nieba. Nic dziwnego, że 10-letnia Julka ochłody szukała w wodzie. Nasi dziennikarze byli na tej plaży, nad jeziorem Stelchno w Jeżewie, gdzie dziewczynka weszła do wody. Plaża jest piękna. Jest na niej pomost, bar z napojami i frytkami. Jest też pole namiotowe i wszystko, czego można sobie zażyczyć. Brak tylko jednego - ratownika.
Plaża jest gminna, ale dzierżawi ją prywatna osoba. Tego feralnego dnia, około godziny 14.30 kuzyn nie mógł znaleźć Julki. Gdy poszukiwania pod wodą nic nie dawały, zadzwonił do mamy 10-latki. Ta na plaży pojawiła się tak szybko, jak tylko mogła. Mimo tego, że dziewczynka została wyciągnięta z wody przez partnera mamy Julki, to jej reanimacja nic nie dała. Lekarz jeszcze na plaży stwierdził jej zgon.
- Matka tej dziewczynki szarpała się z jakimś chłopcem. Jej zachowania nie da opisać. Jak tę dziewczynkę wyciągnęli z wody i jak już było wiadomo, że reanimacja nic nie dała, to obcy ludzie płakali. To była mała dziewczynka. Ona by żyła gdyby na tej plaży był ratownik - mówił nam jeden ze świadków dramatu.
Prokuratura zapewnia, że dokładnie wyjaśni sprawę własności plaży i organizacji kąpieliska. Prokuratorzy ustalili, że dziewczynka na plaży była bez rodziców i w grupie nieletnich. Śledczy zapewniają, że wyjaśnią czy ze strony dorosłych nie doszło do niedopilnowania.