Cała historia ma swój początek dwa tygodnie temu (9.11) kiedy to na terenie gminy Dąbrowa Biskupia, jadące swoim samochodem małżeństwo, zauważyło dziwne manewry na drodze kierującego renaultem. Jego kierowca jechał to do przodu, to do tyłu. Trudno było zgadnąć, co właściwie chce zrobić. Świadkowie zauważyli też, że prócz kierowcy w pojeździe jest mała dziewczynka. Siedziała ona na przednim siedzeniu, bez zapiętych pasów. Rozpoznali to dziecko, lecz zupełnie nie wiedzieli, kim jest dla niego kierujący.
Zaniepokojeni i zdenerwowani całą sytuacją natychmiast zatrzymali się przy samochodzie marki renault i podeszli do pojazdu. Po otwarciu drzwi wyjęli kluczyki ze stacyjki. Wyczuli od kierowcy alkohol. Natychmiast powiadomili policję. Nieznany im mężczyzna wraz z dzieckiem nie czekał na miejscu lecz ruszył w stronę pobliskiego lasu. Twierdził, że idzie na autobus. W tej trasie towarzyszył mu świadek zdarzenia, który nie spuszczał mężczyzny "z oka". Jego żona pozostała przy pojazdach.
Chwilę później na miejsce przybył patrol. Policjanci pojechali w stronę oddalających się osób. Podjęli działania, by ustalić okoliczności zdarzenia. Po tym, jak badanie stanu trzeźwości wykazało u kierowcy renaulta ponad 3 promile alkoholu w organizmie, został on zatrzymany do wyjaśnienia. Policjanci ustalili też, że mężczyzna nigdy nie posiadał prawa jazdy. 7-letnia dziewczynka okazała się dzieckiem jego partnerki i trafiła pod opiekę rodziny.
Następnego dnia, po wytrzeźwieniu, 31-letni mężczyzna usłyszał zarzut kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości i wbrew orzeczonemu sądowemu zakazowi prowadzenia pojazdów. Ma on bowiem dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.