Paralotniarz wpadł do Jeziora Jezuickiego
W niedzielę, 10 stycznia, tuż po godzinie 13 w Jeziorze Jezuickim kąpała się grupa z Bydgoskiego Klubu Morsów.
Krótko po tym, jak członkowie BKM weszli do wody, nad jeziorem przelecieli paralotniarze. Dla jednego z uczestników przelotu mogło się to skończyć dramatycznie. Mężczyzna wpadł do jeziora w pełnym osprzęcie. Bardzo ciężki sprzęt utrudniał paralotniarzowi wdrapanie się na krę lodu.
Zobacz: Stella utopiła swoje maleńkie bliźniaki w wanience. Prokuratura już wie, jakiej chce kary
Członkowie Bydgoskiego Klubu Morsa, którzy byli świadkami tego zdarzenia, niezwłocznie poinformowali o całej sytuacji służby ratunkowe. Szybko na jaw wyszło, że jednym z morsów jest strażak. On, wraz z innym mężczyzną, ruszył na pomoc paralotniarzowi i popłynęli kajakiem w jego kierunku.
Mężczyzna, który wpadł do Jeziora Jezuickiego poinformował swoich ratowników o tym, jak w bezpieczny sposób uwolnić go z ciężkiej uprzęży. Gdy to się udało, wszyscy popłynęli do brzegu.
Wyziębionego paralotniarza ogrzały bydgoskie morsy.