Tragiczny pożar. Malutka Aniusia nie żyje, bo Andrzej zasnął pijany z papierosem w ręku?
Biegli z zakresu pożarnictwa od razu ustalili miejsce, gdzie rozpoczął się pożar w hostelu przy ulicy Jar Czynu Społecznego w Bydgoszczy 24 sierpnia 2022 roku. To kanapa w pokoju Andrzeja T. (75 l.).
Zobacz: To przez niego roczna Aniusia z babcią zginęły w ogniu?! Tak tłumaczył się 75-latek
Malutka dziewczynka zginęła w płomieniach
Aniusia miała tylko rok. Jej tata kochał ją nad życie. Tego dnia tak, jak co dzień, poszedł rano do pracy. Jej mama około godziny 11:00 wyszła kupić jej mleko. Dziewczynka była pod opieką swojej schorowanej babci, która w trakcie pożaru nie miała sił, aby uciekać z pokoju. Czekała na pomoc. Ta nie nadeszła na czas. Zwłoki Aniusi i jej babcia z ognia wynieśli na zewnątrz strażacy.
Polecany artykuł:
Emila, mama Ani, była tego świadkiem. Jej serce pękło na pół. Ojciec dziewczynki, Grzegorz na komisariacie policji odchodził od zmysłów. Krzyczał, że zabije tego, przez którego zginęła jego córeczka. W pożarze oprócz bliskich Emilii i Grzegorza życie stracił 59-letni mężczyzna. Policjanci od początku wiedzieli, gdzie wybuchł pożar. 75-letni mężczyzna mówił im, że to się stało nagle, ponieważ wybuchł dekoder od telewizora. Wstępna opinia biegłych jest zupełnie inna.
Pożar prawdopodobnie wybuchł od niedopałka Andrzeja T. Najpierw zapaliła się od niego kanapa. Andrzejowi T. postawiono zarzuty nieumyślnego spowodowanie zdarzenia, zagrażające życiu i zdrowiu wielu osób w postaci pożaru, którego następstwem była śmierć trzech osób oraz ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób.
Sąd Rejonowy w Bydgoszczy w sobotę postanowił o jego tymczasowy areszcie na trzy miesiące.