Po co się kisić - lepiej ruszyć w drogę. Ogór Extreme planuje kolejne wyjazdy

Czterech młodych ludzi miało marzenie: zapragnęli wynająć kampera i jeździć nim po Europie. Trafili jednak na klasycznego Volkswagena T2 – popularnego "ogórka", który skradł ich serca. Zaryzykowali i kupili zniszczony pojazd za oszczędności. 40-letnie auto z kolorową historią przejechało już bardzo dużo kilometrów. Grupa objechała nim praktycznie całą Europę.

- Pomimo swojego wieku sprawność „ogóra” jest niezawodna. Po skończonym remoncie pierwsza testowa wyprawa była po Polsce. Wykręciliśmy ok. 2 tys. km. Potem przyszła kolej na miesięczną podróż po starym kontynencie - opisuje Mateusz Walkowski.

- Za każdym razem, kiedy jedziemy ulicami, ludzie z uśmiechem na twarzy witają ten samochód. Stwierdziliśmy, że oszczędności wpompujemy w odnowienie auta. To nie tylko samochód, ale nasze życie - dodaje.

Mateusz Walkowski o „ogórku”:

Czasochłonny remont

Co ciekawe, auto znalezione w Gnieźnie miało bydgoskie tablice rejestracyjne. - Nie mieliśmy wtedy wiedzy, żeby oszacować ile wyniesie remont oraz jaki jest czasochłonny, ale stwierdziliśmy, ze się zdecydujemy - tłumaczy Walkowski.

Po rozpoczęciu prac okazało się, że trzeba będzie włożyć sporo pieniędzy i czasu. Przez korozję samochód wyglądał jak szwajcarski ser. Wymagał gruntownego remontu, na który trzeba było poświęcić aż 18 miesięcy. Przez to przesunęły się plany wyjazdowe grupy.

Teraz w aucie znajduje się m.in. prosty kokpit, ogromna kierownica, dodane zostało radio, które umila podróże, czterobiegowa skrzynia biegów.

Kolejne plany

Czteroosobowa ekipa planuje już następne wyjazdy. Na razie nie zdradza jednak szczegółów. Ich głównym celem jest podróżowanie oprawione w ramy extreme - "nie chcemy zwiedzać, chcemy doświadczać".

„Ogórka” można często spotkać na lokalnych imprezach oraz zobaczyć na bydgoskich ulicach.

Grupa prowadzi również popularnego fanpage'a "OGÓR Extreme", na którym dokumentuje wyczyny oraz podróże.

Materiał dźwiękowy przygotował Dawid Olszewski, reporter Radia ESKA.

Czytaj także: Bydgoszcz niczym Paryż. Reklamy zyskają ładniejszą oprawę