Chrośna to maleńka wieś w woj. kujawsko-pomorskim. Biegnie przez nią żółty szlak turystyczny - jeden z tych, które eksplorują ostępy okalającej miejscowość Puszczy Bydgoskiej. I właśnie na tym szlaku w miniony piątek doszło do tragedii.
Daniel M. (+25 l.) jechał motorowerem, na tylnym siedzeniu wiózł kolegę. Nagle zza zakrętu wypadł na nich srebrny nissan almera. Jak się później okaże, kierował nim 30-letni Krzysztof Majewski. Gnał jak wariat, wyprzedzał nieostrożnie i dosłownie zmiótł z drogi motorower i jego pasażerów. Potem, zamiast zatrzymać się i pomóc ofiarom, po prostu docisnął gaz do dechy. To prawdopodobnie dlatego Daniel M. nie przeżył wypadku. Jego kolega miał więcej szczęścia i w ciężkim stanie trafił do szpitala.
Tymczasem policja za punkt honoru postawiła sobie schwytanie sprawców masakry. Sprawców, bo szybko wyszło na jaw, że nissanem jechały dwie osoby. Po nitce do kłębka mundurowi dotarli do garażu w Inowrocławiu, gdzie stał porzucony nissan.
- Kierowca i jego pasażerka Martyna Jędrzejczyk zniknęli. Ale złapiemy ich – mówi podkomisarz Przemysław Słomski z KWP w Bydgoszczy i publikuje zdjęcia poszukiwanych. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i nieudzielenie pomocy ofiarom grozi im do 12 lat więzienia.
KORZ, MAR