Henryka Grabowska jest jedną z pierwszych opiekunek domowych w Bydgoszczy, to także entuzjastka ziołolecznictwa i literatury, szczególnie o tematyce medycznej. W młodości poświęcała się opiece nad potrzebującymi, odwiedzała chorych i potrzebujących, a w wolnym czasie poszerzała swoje medyczne zainteresowania, nieustannie się dokształcając. Urodziła 10 lipca 1924 roku w Radziejowie Kujawskim, skąd wkrótce przeniosła się z rodziną do Małej Nieszawki (powiat toruński). Jest córką Bolesława i Marianny Ciechanowskich, wychowywała się z dwiema młodszymi siostrami.
Zobacz także: Ma 19 wnucząt i 35 prawnucząt! Pani Zofia skończyła właśnie 100 lat i czerpie z życia garściami
Podczas okupacji pracowała w niemieckim gospodarstwie, co mimo ciężkiej pracy, pozwoliło jej biegle opanować język niemiecki. Jako 19-latka została skierowana na przymusowe prace w Toruniu przy budowie dróg, odpowiadała za dostarczanie żywności pracownikom. Wspomina strach, który towarzyszył jej podczas wezwania na komendę gestapo w celu złożenia wyjaśnień, gdy raz, z powodu choroby, nie stawiła się do pracy.
W Radziejowie w 1946 roku poznała Wincentego Grabowskiego, szewca, właściciela dobrze prosperującego zakładu. Para jeszcze tego samego roku stanęła na ślubnym kobiercu. W 1947 roku urodził się Jerzy – ich pierwsze dziecko. Mąż pani Henryki sprzedał dom i warsztat szewski, by kupić kamienicę w Bydgoszczy. Tu na świat przyszły kolejne dzieci: Bogdan, Danuta i Halina.
W latach 60. Henryka ukończyła szkołę zaoczną, a jej ambicje i empatia zaprowadziły ją do Polskiego Czerwonego Krzyża, gdzie ukończyła kurs opiekunek. Była ceniona za swoje zaangażowanie i umiejętności, szczególnie w leczeniu odleżyn i robieniu zastrzyków. Jej zaangażowanie i profesjonalizm wielokrotnie nagradzano. Wśród licznych odznaczeń wyróżnić można Krzyż Opieki nad Chorym w Domu, Odznaki Honorowe PCK III i IV stopnia oraz Odznakę Honorową Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Bydgoszczy za wybitne osiągnięcia w rozwoju województwa bydgoskiego.
Po śmierci męża, w 1980 roku, jeszcze bardziej poświęciła się swojej pracy i rodzinie. Aktualnie mieszka z córką Haliną, która wspiera ją. Dopóki zdrowie jej na to pozwalało, lubiła aktywnie spędzać czas, tańczyć, śpiewać, rysować. – Zawsze stawiała dobro innych na pierwszym miejscu – mówi córka pani Henryki Halina Zawisza.