Jak relacjonowali ratownicy - nic nie wskazywało, że ich interwencja przebiegnie w tak dramatyczny sposób. Medycy weszli do mieszkania, pomogli kobiecie, a gdy po udzieleniu pomocy zasugerowali, że kobieta nie musi jechać do szpitala, zostali sterroryzowani bronią przez świadka będącego na miejscu wezwania.
- Do ratowników medycznych mierzono z broni krótkiej, stwarzając realnie niebezpieczną sytuację, która zagrażała bezpośrednio ich zdrowiu i życiu. Ratownicy medyczni zachowali profesjonalizm. Ich opanowanie i próby mediacji z napastnikiem poskutkowały odrzuceniem przez niego broni. Sprawca został zatrzymany przez wezwany na miejsce zdarzenia patrol Policji. Ze względu na niezwykle niebezpieczną sytuację i silny stres ratownicy medyczni decyzją Dyrekcji Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy zakończyli tego dnia dyżur oraz zostali poinformowani o możliwości skorzystania z konsultacji psychologicznej. Dyrekcja dołoży wszelkich starań, aby sprawca tego zdarzenia został przykładnie ukarany - czytamy w oświadczeniu na stronie WSPR Bydgoszcz
To nie pierwsza taka sytuacja w Bydgoszczy. Do końca października tego roku przedstawiciele WSPR Bydgoszcz wysłali 19 wniosków o ściganie sprawcy napaści na członka zespołu ratownictwa medycznego, dlatego ratownicy apelują o szacunek dla wszystkich służb, które pomagają ratować ludzkie życie i dbają o bezpieczeństwo.