Gdy ktoś czeka na pomoc, nie ma czasu na zastanowienie. Chwila refleksji przychodzi w ambulansie, w drodze do pacjenta. Co czeka ratowników na miejscu? Jaka pomoc będzie potrzebna? Niestety coraz częściej zastanawiają się, czy wrócą cało.
Obelgi, wyzwiska to chleb powszedni. Do tego się przyzwyczaili. Gdy podczas dyżuru spotykają się z fizyczną przemocą, a nawet zagrożeniem życia, nikomu nie jest do śmiechu. Najgorzej jest w weekendy. Karetki praktycznie nie wracają do bazy. Alkohol, często w połączeniu z narkotykami wyzwala wybuchy niekontrolowanej agresji.
Nysa, Katowice czy Poznań - przykłady ostatnich ataków na załogi karetek pogotowia można mnożyć. Ratownicy z Bydgoszczy by stawić czoła problemowi, znaleźli nieoczekiwanego sojusznika. Tajniki samoobrony pozna 120 osób pracujących w zespołach wyjazdowych bydgoskiego pogotowia. Szkolenia ruszą już w kwietniu.
ZOBACZCIE materiał NOWA TV 24 GODZINY:
Z jakimi problemami spotykają się bydgoscy ratownicy medyczni? Kamil Wójcik, który od 5 lat pracuje w pogotowiu, takie dyżury nazywa ciągłą wyprawą w niewiadome. Rozmawiał z nim Rafał Frydrych, reporter Radia ESKA:
(operator kamery - Jacek Mulczynski)