Przypomnijmy - pożar wybuchł w piątek (26 stycznia) nocą. - Zgłoszenie otrzymaliśmy dokładnie o godz. 3:07. W płomieniach stanął budynek Fabryki Lloyda. Na miejscu pracowało 14 zastępów straży pożarnej. W zdarzeniu nikt nie odniósł obrażeń - mówił nam ogniomistrz Jarosław Deręgowski z bydgoskiej straży pożarnej.
Zobacz: Pożar w Bydgoszczy! Doszczętnie spłonęła Fabryka Lloyda
Strażacy wstępnie oszacowali straty na 10 mln zł, a w raporcie nie podali przyczyny pożaru. Prokuratura Bydgoszcz-Północ otrzymała już materiały do analizy i ruszyło niełatwe śledztwo. Teraz w ręce śledczych trafiła ekspertyza biegłego z zakresu pożarnictwa. - Według eksperta najbardziej prawdopodobną przyczyna pożaru było podpalenie. Biegły znalazł gdzieś w zakamarkach klubu miejsce, gdzie doszło do wylania łatwopalnej substancji. Śledztwo jest w toku, na razie nic więcej nie możemy powiedzieć - mówi dziennikarzom "Gazety Wyborczej" Dariusz Bebyn, szef prokuratury Bydgoszcz-Północ i zaznacza, że w sprawie wciąż przesłuchiwani są świadkowie. Analizie poddawany jest również zapis z kamer monitoringu.