Ogromna tragedia

Sibilla i doświadczony pilot zginęli w katastrofie samolotu! Kluczowa decyzja prokuratury

2024-03-16 4:40

Sibilla G. (+25 l.) przyjechała do Polski z Włoch, by tu nauczyć się latać. Niestety, próba lądowania na wyłączonym jednym z dwóch silników zakończyła się tragicznie. Awionetka spadła na lotnisko w Bydgoszczy i błyskawicznie stanęła w ogniu. Sibilla i 60-letni instruktor zginęli w płomieniach. Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych uznała, że przyczyną wypadku było przeciągniecie samolotu w trakcie wykonywania procedury przejścia na drugi krąg. Niedawno w sprawie wypadku głos zabrała także prokuratura.

Sibilla marzyła o lataniu. By dobrze nauczyć się tej sztuki opuściła Włochy i zaczęła szkolenie w Bydgoszczy. 14 lipca 2020 roku o godzinie 9.30 wzbiła się w niebo. Siedziała za sterami Tecnama. Obok niej siedział pilot instruktor Grzegorz W., który miał wylatane 11 tys. godzin. Świadkowie mówili, że maszyna najpierw wykonywała niespotykane ewolucje w powietrzu, a potem nagle runęła na ziemię. Pomoc nadeszła błyskawicznie, jednak ratownicy nie zdołali uratować życia młodej kobiety i pilota. Dzisiaj już wiadomo, że samolot był sprawny do końca.

Zobacz: Koszmarny wypadek na lotnisku w Bydgoszczy. Zginęła Sibilla i Grzegorz

Długie śledztwo i jednoznaczne opinie ekspertów

Sprawą wypadku zajmowała się Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych, która na koniec swojego raportu wysnuła takie wnioski: - Realizacja procedury przejścia na drugi krąg z jednym niepracującym silnikiem w konfiguracji samolotu: podwozie wypuszczone, klapy w pozycji „TO”, śmigło wiatrakujące – była praktycznie niewykonalna.

Na podstawie analizy zgromadzonych materiałów, komisja stwierdziła, że podejście samolotu do lądowania wykonane było z wyłączonym prawym silnikiem. Załoga nie informowała, że będzie wykonywać lądowanie z niepracującym silnikiem oraz nie zgłaszała problemów technicznych podczas podejścia. Po zakończeniu zadania w strefie, załoga zgłosiła zamiar lądowania, lecz na prostej do pasa RWY 08 decyzja o lądowaniu została zmieniona.

Ostatnio głos w sprawie zabrała także bydgoska prokuratura. - Śledztwo zostało umorzone. Postępowanie przeciągało się, ponieważ czekaliśmy jeszcze na materiały z Państwowej Komisji Badań Wypadków Lotniczych, która badała sprawę - mówi dziennikarzom "Expressu Bydgoskiego" prokurator płk. Łukasz Kawalec, zastępca prokuratora rejonowego ds. wojskowych w Prokuraturze Rejonowej Bydgoszcz-Południe. Bydgoska prokuratura nie dopatrzyła się winny innych osób, tzw. trzecich, które mogłyby się przyczynić do wypadku lotniczego.

Lądowanie pierwszego samolotu w Radomiu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki