Mężczyzna żąda pieniędzy, odstrasza klientów i bywa agresywny. Sprawą zajął się Dawid Olszewski.
Sprzedawcy przyznają, że coraz bardziej się boją.
Często zamykają sklep i czekają aż pijany mężczyzna sobie pójdzie. Od rana do wieczora przesiaduje na ławce przed sklepami. Policjanci i strażnicy miejscy pojawiają się tu częściej, ale to nic nie daje.
Bydgoska policja rozkłada ręce. Dopóki nikt nie zgłosi zawiadomienia o uporczywym nękaniu, nic nie może zrobić.
- mówi Przemysław Słomski z bydgoskiej policji. Jednym z rozwiązań tego problemu może być przeniesienie ławki sprzed sklepów w inne miejsce. Drogowcy są przychylni temu rozwiązaniu, czekają na oficjalne pismo od sklepikarzy.