Praktycznie nie ma tygodnia, by w Bydgoszczy auto nie zablokowało torów tramwajowych. Kierowcy zostawiają źle zaparkowany samochód i często na kilkanaście minut znikają, by załatwić sprawy w okolicy. To powoduje, że w centrum miasta wydłuża się kolejka tramwajów.
Bydgoski radny Jakub Mikołajczak chce, by kierowcy płacili nawet 1500 zł mandatu za blokowanie tramwajów. Taka kwota obowiązuje we Wrocławiu.
- Kierowcy muszą zrozumieć, że takie działanie musi być bardzo mocno karane. Jedyną karą, która jest bolesna i odczuwalna, jest kara finansowa. Zaproponowałem ZDMiKP przyjrzenie się tej sprawie. By przygotować taką propozycję - mówi eskainfo.pl Jakub Mikołajczak, bydgoski radny.
To poważny problem, który ostatnio się nasilił. W czwartek kierowca wstrzymał ruch na ul. Chodkiewicza. To tam i na ul. Gdańskiej najczęściej dochodzi do takich sytuacji.
- Można czasami odnieść wrażenie, że te samochody są porzucane w sposób spontaniczny, z fantazją i finezją. Nawet jeśli wychodzimy na chwilę "po pączki do cukierni", to każdy z kolejnych tramwajów stoi i łapie spóźnienie – przyznaje Krzysztof Kosiedowski, rzecznik ZDMiKP w Bydgoszczy.
Jak informuje policja, teraz w Bydgoszczy kierowcy, którzy zablokują ulicę, muszą zapłacić mandat w wysokości 100 zł. Kilkaset złotych kosztuje odholowanie auta.
Posłuchaj rozmowy z Krzysztofem Kosiedowskim z Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy: