Ogromna tragedia

Tomek został uderzony przez znak drogowy i zginął! Był zaledwie kilka kroków od domu

2024-08-18 5:29

Ta tragedia wstrząsnęła całą Bydgoszczą. Można powiedzieć, że Tomek znalazł się w złym miejscu i czasie. Gdyby nie zatrzymał się na tym nieszczęsnym przejściu dla pieszych, to zapewne wciąż cieszył się życiem... Przypomnijmy - na Bartodziejach doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych. Jedno z aut uderzyło w znak drogowy, a ten poważnie zranił stojącego za nim 29-latka. Niestety, życia Tomka nie udało się uratować.

Tomek zginął obok przejścia dla pieszy. Był tuż pod domem

Dramat Tomka i jego bliskich wstrząsnął całym miastem. Bydgoszczanie byli przekonani, że gdyby 29-latek stał trochę dalej, to z pewnością by żył. Przypomnijmy - do tego tragicznego wypadku doszło 31 lipca 2019 roku na skrzyżowaniu Bartosza Głowackiego i Gajowej. Kierowca osobowego samochodu marki seat wymusił pierwszeństwo na prawidłowo jadącym mercedesie, który został zepchnięty z toru jazdy na znak drogowy. Zaraz za nim, przed przejściem dla pieszych stał Tomek... Mężczyzna został uderzony znakiem i doznał poważnych obrażeń głowy. Przybyli na miejsce ratownicy przetransportowali go do szpitala. Niestety jego życia nie udało się uratować

- Obaj kierujący byli trzeźwi. Do sprawy został zatrzymany kierujący seatem - mówiła wówczas kom. Lidia Kowalska z KWP w Bydgoszczy.

Tomek kochał piłkę nożną

Bydgoszcz przez wiele dni żyła tragicznym wypadkiem, w którym zginął Tomek. Wszyscy zadawali sobie jedno pytanie: dlaczego?! 29-latek miał przed sobą całe życie. Dwa lata wcześniej ożenił się i wiódł szczęśliwe życie u boku Adrianny. Budował dom i marzył o potomku... Robił też to, co kochał - grał w piłkę nożną. Tomek był zawodnikiem bydgoskiej "Gwiazdy". Działacze klubu i jego koledzy z boiska nie mogli uwierzyć, że już nigdy nie spotkają go w szatni.

- Czasami tak bywa, że słowa są niepotrzebne wystarczy cisza. Dzisiaj pogrążeni w strasznym smutku łączymy się w bólu z najbliższymi Tomka. Prosimy o zadumę i modlitwę - napisał po tragedii klub na swoim oficjalnym profilu w mediach społecznościowych.

Sprawca wypadku nie trafił do więzienia

W 2022 roku dziennikarze "Faktu" dowiedzieli się, że sprawca tragedii, Jan D. usłyszał wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów. – Po sprawie w pierwszej instancji powiedziałem, że zawiodłem się na sądach i że żałuję, że chodziłem na strajki i krzyczałem wolne sądy. Myślałem, że przynajmniej zabiorą temu facetowi prawo jazdy, żeby nigdy nikogo już nie skrzywdził. Pokłóciłem się z Bogiem i Matką Boską – mówił ojciec Tomka.

Sąd drugiej instancji wyrok podtrzymał, więc jest on prawomocny. Rodzina 29-latka nadal walczy przed sądem o wyższy wymiar kary dla sprawcy.

17-latek potrącony na pasach. Wypadek w Jabłoniu
Sonda
Straciłeś ostatnio kogoś bliskiego?
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki