Dziewczynka zmarła w szpitalu w Chełmży, po tym jak trafiła tam w agonalnym stanie. Wcześniej lekarze zdiagnozowali u niej jedynie zwykłą grypę jelitową.
Polecany artykuł:
- Kujawsko-Pomorski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia zareagował natychmiast na informację o tragicznej śmierci dziewczynki w szpitalu w Chełmży. Już następnego dnia od rana wdrożyliśmy działania kontrolne, aby zbadać przyczyny śmierci dziecka. Możemy jednak kontrolować tylko to, co należy do kompetencji NFZ, czyli nie jest naszą rolą sprawdzenie, czy np. doszło do popełnienia błędu lekarskiego. Takie kwestie merytoryczne ocenia m.in. rzecznik praw pacjenta i prokurator – tłumaczy Barbara Nawrocka, rzeczniczka kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ.
Z Barbarą Nawrocka rozmawiał Rafał Frydrych, reporter Radia ESKA:
Sprawdzone zostaną m.in. realizacje umowy z NFZ, czy np. tego dnia było odpowiednie zabezpieczenie kadrowe, jak wyglądał harmonogram pracy, jak długo dziewczynka oczekiwała na przyjęcie na oddział. Zbadane zostaną również inne placówki, w których rodzice Nikoli szukali pomocy.
Przypomnijmy, że do tragedii doszło w czwartek 26 stycznia. Zanim siedmioletnia Nikola zmarła w szpitalu w Chełmży jej objawy zbagatelizowało dwóch lekarzy. Najpierw w przychodni lekarz stwierdził, że bóle brzucha, wymioty i biegunka to zatrucie pokarmowe. Zapisał podstawowe leki, a stan zdrowia dziewczynki nie uległ poprawie. Lekarz pogotowia nie stwierdził nic nowego. Wreszcie rodzice udali się z Nikolą do szpitala w Chełmży, w którym na przyjęcie czekała godzinę. Po kilkunastu godzinach jej stan gwałtownie się pogorszył i zmarła.
Materiał wideo przygotowali Rafał Frydrych, reporter Radia ESKA oraz Jacek Mulczynski, operator kamery.