Ta niecodzienna ekspozycja mieści się przy ulicy Skłodowskiej–Curie 4. W ubiegłym roku odwiedziło ją ponad 15 tysięcy osób. Pracownicy zachęcają bydgoszczan, by przynosili swoje pamiątki szkolne.
Polecany artykuł:
- Wszelkie przedmioty związane ze szkołą, m.in. świadectwa czy podręczniki, bardzo chętnie zdeponujemy u siebie. Jesteśmy muzeum, które funkcjonuje tylko i wyłącznie dzięki otrzymanym darom. Ludzie pozbywają się swoich przyborów szkolnych, ale wiadomo, że oddają je w dobre ręce – mówi Joanna Grabowska–Janowiak z muzeum.
Joanna Grabowska-Janowiak o możliwości wzbogacenia ekspozycji:
Muzeum inne niż wszystkie
W tym miejscu dzieci mogą przekonać się, jak bardzo współczesna szkoła różni się od tej z poprzedniego wieku. Przede wszystkim dziś nie klęczy się na grochu i nie używa się trudnych określeń typu: domowy - woźny, pauza - przerwa czy zmudzić w szkole kilka dni, czyli być nieobecnym przez pewien czas.
Polecany artykuł:
- Wielkim przeżyciem dla dzieci jest to, że przez chwilę klęczą na grochu, są ciągnięte za ucho, używana jest dyscyplina. Dochodzi do bardzo ciekawych sytuacji, kiedy dziecko pyta o rzecznika praw dziecka, a my uświadamiamy mu, że takiej osoby nie było w tym okresie. Informujemy na przykład, że godzina lekcyjna trwa 75 minut, a prawdziwy uczeń o godzinie 20 powinien być w łóżku - mówi Iwona Skowron z muzeum.
Iwona Skowron o niezwykłych doświadczeniach, które czekają na dzieci:
Pracownicy podkreślają, że dzieci doceniają współczesne czasy, kiedy widzą, jak było kiedyś, np. siedzą w ławce i muszą coś ładnie napisać korzystając ze sztuki kaligrafii.
- Najbardziej podobało mi się, jak cofnęliśmy się w czasie o 90 lat. Byliśmy w klasie, w której uczyli się nasi przodkowie. Zobaczyliśmy jak trzeba było się ubierać do szkoły, jakie były kary. Podobało mi się też pisanie piórem – opisuje Julia, uczennica szkoły podstawowej numer 64.
W muzeum dowiemy się wielu ciekawostek, m.in. że w dawnych czasach były tylko i wyłącznie drewniane tablice koloru czarnego, a tabliczka z rysikiem była w pewnym sensie pierwowzorem tabletu. Znajdziemy tam też niezwykły eksponat: świadectwo, na którym pojawiła się ocena „totalny głąb”.
Iwona Skowron opisuje jak dawniej uczono dzieci:
Z pracownicami rozmawiał Dawid Olszewski, reporter Radia ESKA, a Julię przepytywała Dorota Lakner, reporterka Radia ESKA.