Cezary pobił Arletę, a ona zadała mu śmiertelny cios. Krwawa łaźnia w cichej podtucholskiej wsi

i

Autor: PIOTR LAMPKOWSKI/SUPER EXPRESS Cezary pobił Arletę, a ona zadała mu śmiertelny cios. Krwawa łaźnia w cichej podtucholskiej wsi

Pijana Arleta ZADŹGAŁA swojego ukochanego na śmierć! Wstrząsający mord w Tucholi [ZDJĘCIA]

2021-12-29 14:02

Oboje byli po przejściach. Razem zamieszkali w niedużym domku po jej dziadkach. Ich związek był bardzo burzliwy. Razem pili, bili... i znów się kochali. Niestety po ostatniej kłótni już się nie pogodzą. Czarek leży teraz w kostnicy, a Arleta po tym, jak wytrzeźwiała, trafiła przed oblicze prokuratora.

Brutalne morderstwo w Tucholi. Co się stało za zamkniętymi drzwiami?

Ta tragedia wstrząsnęła mieszkańcami całego regionu. - Dla nas to jest szok. Oni razem po wsi za rączkę chodzili. Ja nawet nie wiem, jak on ma na nazwisko - mówi nam jedna z mieszkanka Zielonki koło Tucholi. Tutaj w poświąteczny poniedziałek (27 grudnia) w domku pod lasem w samym centrum Borów Tucholskich rozegrał się dramat.

Przeczytaj: Zakrwawiona Arleta uciekła z domu do sąsiadki! Potem znaleziono zwłoki jej konkubenta

Zobacz zdjęcia: Cezary podbił Arletę, a ona zadała mu śmiertelny cios. Krwawa łaźnia w cichej podtucholskiej wsi

Jeszcze przed domem śnieg jest zabarwiony krwią. Przez okno widać, że w kuchni leży przewrócony stół i krzesła, a na podłodze plama krwi.

- Razem pili, a potem bili nawzajem. Ona pół roku krzyczała, że zabije go nożem - mówi nam jeden z ich sąsiadów. We wsi Arleta S. (42 l.) i Cezary G. (+50 l.) nie mieli wielu znajomych. - On pochodził z Łodzi, a ona mieszkała z mężem w Bydgoszczy. Po rozwodzie dzieci wychowuje jej były mąż. Oni tutaj przyjechali jakieś pięć lat temu. Zamieszkali w domku po jej dziadkach. Arleta nikogo tutaj nie miała - wyjaśnia znajoma kobiety.

- W ten poniedziałek (27 grudnia) przybiegła do mnie. Była cała zakrwawiona. Myślałam, że przyszła do mnie spać, bo wcześniej, jak się pobili, to do mnie przychodziła na noc - wyjaśnia sąsiadka. - Powiedziała mi, że pchnęła Czarka nożem. To ja zadzwoniłam na policję - dodaje.

W chwili zatrzymania, Arleta S. była pijana. W jej krwi miała blisko 2 promile alkoholu. Dziś (29 grudnia) rano, po tym jak wytrzeźwiała, trafiła przed oblicze prokuratora. - Postępowanie jest prowadzone pod kątem zabójstwa - mówi nam Marcin Przytarski, prokurator rejonowy w Tucholi.

Sonda
Czy za zabójstwo powinna być kara śmierci?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki