W poniedziałek wieczorem (21.08) dzielnicowi podczas swojej służby w miejscowości Skrwilno zauważyli stojący na środku jezdni rozbity pojazd oraz zgromadzone osoby. Okazało się, że chwilę wcześniej doszło do zderzenia hondy i opla, ale kierowca opla odjechał z miejsca. Po upewnieniu się, że nikt nie potrzebuje natychmiastowej pomocy medycznej, policjanci udali się w pościg za zbiegłym kierowcą. W tym momencie dojechał również wezwany wcześniej patrol ruchu drogowego, który zabezpieczył miejsce zdarzenia.
Polecany artykuł:
Po chwili dzielnicowi zauważyli opisanego opla z widocznymi uszkodzeniami oraz stojących przy nim trzech mężczyzn. Jeden z nich od razu przyznał się, że to on kierował rozbitym pojazdem, ale uciekł bo się wystraszył. Prawda była jednak inna. Policjanci zaczęli dokładnie odtwarzać przebieg zdarzenia i już po chwili wiedzieli, że kierowcą opla nie był, ten który się przyznał, a stojący obok 30-letni mieszkaniec powiatu rypińskiego. Gdy funkcjonariusze zbadali jego stan trzeźwości, okazało się, że w organizmie miał prawie 2 promile alkoholu. Od razu został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu.
Następnego dnia (22.08) gdy wytrzeźwiał usłyszał zarzut kierowania pojazdami mechanicznymi w stanie nietrzeźwości, za co grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności.