- Oni tutaj mieszkali na uboczu. Ich dom ma takie niebieskie okiennice. Ja nawet nie wiem jak się nazywali. On najpierw pracował w Bydgoszczy. Potem zaczął pracować w Szkocji. Jak małżeństwo zaczęło mu się walić to wrócił do Polski. Kłócili się jednak. Rozwiedli się. Teraz pracował od poniedziałku do piątku na Śląsku i przyjeżdżał tutaj na weekendy. Wiem, że ona pracowała w policji i że jej szukali – mówi nam jeden mieszkańców Nowego Jasińca pod Bydgoszczą
- Agnieszka S. (37 l.), miała doktorat z psychologii. Pracowała w komórce do spraw nieletnich. Była pracownikiem cywilnym. Nadawała się do tej pracy. Miała to coś. Umiała rozmawiać z dziećmi. Zajmowała się i alkoholem i narkotykami – mówi nam jeden z policjantów z bydgoskiej komendy miejskiej policji – W poniedziałek nie przyszła do pracy. Jej samochód stał nad brzegiem jeziora. Dlatego nie wykluczaliśmy samobójstwa. Zaczęliśmy jej poszukiwania.
Jak działa serce >>> Czytaj więcej
Policjanci dopiero dwa dni temu zatrzymali jej byłego męża Grzegorza J. (45 l.). Ten po godzinie przyznał się, że udusił żonę w domu a jej ciało zakopał w metalowym garaży za domem.
Prokurator postawił mu zarzut zabójstwa. Dzisiaj o 15 został doprowadzony do bydgoskiego sądu. Ten postanowił, że Grzegorz J., trzy najbliższe miesiące spędzi za kratkami.
Nie wiadomo co było powodem kłótni. Naszym dziennikarzom udało się ustalić, że razem spłacali kredyt który kilkanaście lat temu wzięli na zakup wymarzonego domu. Od roku próbowali go sprzedać. Może gdyby się go pozbyli to do morderstwa by nie doszło.