- Przyjechałem pewnego dnia do szpitala, zaparkowałem auto, zapłaciłem za godzinę, bo myślałem, że to wystarczy. Wizyta przeciągnęła się. Po powrocie zastałem za wycieraczkę sporą "dopłatę", którą zapłaciłem. To nieuczciwe, bo nie można przewidzieć długości wizyty u lekarza, zwłaszcza teraz, gdy są potworne kolejki – skarży się pan Arek.
Z bydgoszczanami parkującymi przy Szpitalu Uniwersyteckim rozmawiał Dawid Olszewski, reporter Radia ESKA:
Teren parkingu dzierżawi firma, która wygrała przetarg ogłoszony przez bydgoskich drogowców.
- Parking jest prowadzony przez ogólnopolską, a nawet europejską firmę i to ona w 100 % ponosi odpowiedzialność za to, co na tym parkingu się dzieje – mówi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik Zarządu Dróg miejskich i komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.
Sprawą już zajmuje się miejski rzecznik konsumentów. Jak powiedział nam Krzysztof Tomczak, na razie wpłynęła do niego jedna skarga. Czeka na kolejne. Sprawie przyjrzy się wiceprezydent Mirosław Kozłowicz. Chce spotkać się z właścicielem parkingu.
ZOBACZ więcej w materiale NOWA TV 24 GODZINY:
Zobaczcie, jakie są odczucia bydgoszczan, którzy zmuszeni są parkować przy szpitalu. Z niezadowolonymi kierowcami rozmawiał Rafał Frydrych, reporter Radia ESKA: