TV
Pogoda
Wideo
Pani Kamila twierdzi, że miała koszmarne dzieciństwo: alkohol, przemoc, wyzwiska. - W domu walczyłam o przetrwanie. Byle jakoś dociągnąć do 18-tki, spakować się i z niego uciec - opisuje w programie "Uwaga!". Gdy kobieta skończyła 18 lat, uciekła z domu i już nigdy do niego nie wróciła. Na miejscu zostali jej rodzice, którzy nie płacili za mieszkanie. Spółka PKP, która wynajmowała lokum, postanowiła złożyć pozew do sądu. Jak słyszymy w reportażu "Uwagi", spłatą długu zostali obciążeni nie tylko rodzice, ale także pani Kamila, chociaż od dawna w nim nie mieszka. Jej matka odbierała listy polecone od komornika podpisując się za swoją córkę. Pani Kamila nic o tym nie wiedziała. - Umowa podpisana była na dany lokal. Pani Kamila, jako osoba pełnoletnia przejęła również obowiązek płatności za lokal, bo była tam zameldowana. Fakt zameldowania jest dokumentem potwierdzającym zamieszkiwanie w tej lokalizacji – wyjaśnił w "Uwadze" Bartłomiej Sarna, rzecznik PKP S.A.
Bohaterka reportażu nie jest w stanie spłacić ponad 50 tys. zł długu. Razem z partnerem zarabiają minimalną krajową. - Odsetki cały czas rosną. Nie wiem, co będzie dalej. Dzwoni domofonem listonosz i umieram ze strachu, że to kolejne pismo z nakazem zapłaty. Jak widzę listonosza, to się po prostu boję - słyszymy w reportażu stacji TVN. Pozostaje nadzieja, że kobieta dojdzie do porozumienia z PKP. Taką wolę deklaruje rzecznik spółki.
Czytaj też: Magda i Patryk wzięli ślub i gigantyczny kredyt na dom. Mieszkali w nim jeden dzień. Zostały zgliszcza
Podcasty
Playlisty tematyczne
