Polecany artykuł:
Jak informuje TVN 24, całą sytuację widzieli Karolina Troszyńska i Bartłomiej Ruciński, którzy przechodzili w poniedziałek koło włocławskiego żłobka przy ul. Wienieckiej.
Świadkowie widzieli małego chłopca, który bez problemu otworzył sobie furtkę i powoli szedł w stronę parkingu. Przez pięć minut nikt do niego nie podchodził.
Para natychmiast zajęła się chłopcem i zaczęła poszukiwania jego opiekunów. Poinformowali placówkę o uciekinierze, ale początkowo pracownicy żłobka zaprzeczyli, że chłopiec jest ich podopiecznym. Po chwili zreflektowali się i wybiegli po malucha.
Jak się okazało, rodzice nie zostali poinformowani o tym incydencie. O sprawie dowiedzieli się z mediów społecznościowych - informuje portal dziendobrywloclawek.pl.
Matka 2-latka spotkała się z dyrektorem żłobka. Usłyszała zapewnienie, że incydent zostanie wyjaśniony, a winni poniosą konsekwencje.