Kościół pod wezwaniem Michała Archanioła w Dąbrówce koło Tucholi zaczął się wypełniać już przed godziną dziewiątą. Godzinę później był już pełen po same brzegi. Przed budynkiem stało około 70 samochodów. Tymczasem przed ołtarzem stała trumna ze zwłokami Artura Ch. Obok znajdowało się jego zdjęcie.
W czasie mszy w kościele niektórzy stali w milczeniu, inni wyli z rozpaczy. Artura Ch., wszyscy we wsi szanowali i lubili. Mimo, że skończył studia, postanowił zostać na wsi. Był młody, ale ludzie wypowiadali się o nim z szacunkiem i uznaniem.
32-latek kochał swoją córkę. Niestety, nie udało mu się stworzyć dla niej odpowiedniej rodziny. Nie potrafił znaleźć wspólnej drogi z jej matką. Szukał mocniejszych wrażeń. I nagle miłość uderzyła go z siłą pioruna. Na urodzinach u sąsiadki raz zatańczył z Mileną A. Zakochał się. Latem mieli brać ślub.
Niestety, w tym związku był ktoś "trzeci". To 36-letni Krzysztof S. Był zazdrosny o Milenę, pałał do niej nieodwzajemnionym uczuciem. Do Krzysztofa S., to nie docierało. Interweniowali nawet jej rodzice.
S., zamontował w swoim domu kamerę na pokój Mileny. Wynajął trzech zbirów, by pobili Artura Ch. Ten zdołał jednak uciec z zasadzki. Ale pod jego domem czekał już Krzysztof S. Artur się tego nie spodziewał.
Krzysztof S., zadał Arturowi Ch. ponad 30 ciosów nożem w szyję. Głowa 32-latka wisiała na włosku. Jego zwłoki znalazł ojciec. Krzysztof S, został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu dożywocie.