Ceny węgla w Polsce szybują w górę, w wielu miejscach go brakuje. By to się zmieniło potrzeba odważnych decyzji polityków – mówią górnicy, którzy od lat, dzień w dzień, własnymi rękami wydobywają „czarne złoto” spod ziemi. Niestety, na odważne decyzje rządzących nie liczą. I przekonują, że gdyby nasi politycy – bez względu na opcję, z której się wywodzą – przez 10 lat rządzili w Arabii Saudyjskiej, to po tym czasie nawet ten kraj musiałby sprowadzać ropę.
– Z dnia na dzień nie da się zwiększyć wydobycia. Możemy pracować w soboty, niedzielę i święta i na rolkach (wydłużony czas pracy na zmianie – przyp. red.), ale to najwyżej może zwiększyć wydobycie o pięć procent i na krótko – mówi nam jeden z górników – Mamy normy wydobycia wyśrubowane w kosmos. Każdego dnia walczymy z czasem. A kombajn szybciej nie pojedzie – dodaje.
Tak źle z węglem w Polsce jeszcze nie było. Brakuje go na rynku, ludzie ustawiają się w kolejkach, by go zdobyć, a ceny… wystrzeliły w górę. Co zrobić, by węgla, którego pod ziemią jest w bród, nie brakowało też na powierzchni?
– By więcej wydobywać potrzeba więcej ścian wydobywczych. Jedna ściana to przeciętnie pięć tysięcy ton wydobycia na dobę. Najkrótszy czas na otworzenie ściany to pół roku – mówi nam jeden z nadsztygarów. – Trzeba rozciąć pokład na chodniki. Zrobić przecinkę ścianową. Następnie przygotować kompleks ścianowy i przenośniki odstawy. To trochę musi potrwać – wylicza nasz rozmówca, który wiele lat przepracował pod ziemią.
Najważniejsze wyzwanie i problem – jak mówi górnik – to jednak załoga, której… nie ma. – Przyjęcia wznowiono w 2007 roku po 14-letniej przerwie. Stąd też bardzo odmłodzony skład załogi, gdyż „starzy” odeszli na emerytury lub tzw. urlopy górnicze. Są ciągle nadzatrudnienia, ale nie we właściwych miejscach, tylko na dobrze opłacanych stanowiskach, niewnoszących nic do efektu końcowego – mówi gorzko jeden z górników.
Nasi rozmówcy za to co się obecnie dzieje z brakiem węgla i jego gigantycznie wysoką ceną nie obwiniają PiS. W każdym razie – nie tylko.
– To między innymi wina też związków zawodowych. Decyzji partii politycznych. Głupich przepisów. Książkę można o tym napisać. Gdyby nasi politycy rządzili w Arabii Saudyjskiej, w której naturalnym bogactwem jest ropa naftowa, to dzisiaj by jej brakowało – przekonuje jeden z górników.