Ogromny baner wisiał w samym centrum Bydgoszczy nielegalnie, bo bez wymaganych pozwoleń.
- Do tego, zawisł w strefie ochrony konserwatorskiej. Konstrukcja została zawieszona samowolnie i mogła nawet zagrażać zdrowiu i życiu mieszkańców Bydgoszczy. Dobrze, że nie ma już po niej śladu – twierdzi Marek Iwiński, plastyk miejski Bydgoszczy.
Baner nie przypadł do gustu mieszkańcom Bydgoszczy i prezydentowi Rafałowi Bruskiemu, który zdecydował o konsekwentnej walce o jego usunięcie.
- Mieliśmy wiele argumentów przeciw tej reklamowej samowoli. Kamienica jest w gminnej ewidencji zabytków. Zgody na zawieszenie reklamy nie wydał ani konserwator zabytków, ani plastyk miejski. Takie zgody były w tym przypadku konieczne. Wykorzystaliśmy wszelkie kroki przewidziane prawem, łącznie z zawiadomieniem nadzoru budowlanego i prokuratury. Jak widać poskutkowało – mówi Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy.
Bydgoscy urzędnicy zapowiadają, że bacznie będą się przyglądać wszystkim sygnałom o reklamowej samowoli. Czekają też na ewentualne sygnały od mieszkańców.