- Na razie wszystko wskazuje na to, że on się utopił – mówi nam jeden z bydgoskich policjantów – Trudno coś powiedzieć więcej. Będzie sekcja zwłok - dodaje
Robert K., miał 34 lat. W niedzielę przestał odbierać telefony. Rodzina jego zaginięcie natychmiast zgłosiła na policję. Nikt jednak nie spodziewał się najgorszego. Wczoraj policjanci wydobyli z Brdy jego zwłoki.
- Nie miał problemów rodzinnych. Nie leczył się psychiatrycznie. To zostało sprawdzone – mówi nam jeden z bydgoskich policjantów
Nie wiemy, w jaki sposób doszło do utonięcia Roberta K., który umiał pływać. Nie wiemy, czy wojownik przeliczył swoje umiejętności pływacie. Nie wiemy, czy to przez ten zabójczy upał czy też może alkohol przyczynił się do śmierci wysportowanego mężczyzny. Może to był nieszczęśliwy wypadek, a może Robertowi K., ktoś mógł pomóc. To utoniecie jest bardzo tajemnicze. Dlatego czekamy na wyniki sekcji zwłok.