Oskarżony za zabicie żony zasłabł w sądzie! W szpitalu wyskoczył przez okno, ale daleko nie uciekł

i

Autor: Piotr Lampkowski/SUPER EXPRESS Oskarżony za zabicie żony zasłabł w sądzie! W szpitalu wyskoczył przez okno, ale daleko nie uciekł

Oskarżony za zabicie żony zasłabł w sądzie! W szpitalu zdecydował się na desperacki krok

2020-12-10 17:51

Grzegorz J. (46 l.) własnymi rękoma miał udusić swoją żonę Agnieszkę S. (+37 l.). Mężczyzna stanął przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy. Na sali sądowej Grzegorz J. zasłabł. Wezwany lekarz w obawie o jego życie nakazał przetransportować oskarżonego do szpitala. Grzegorz J. szpitalnym łóżku wpadł na plan ucieczki. Poszedł do łazienki i wyskoczył przez okno. Już witał się z wolnością, gdy się okazało, że nie tylko nie może biegać, ale nawet chodzić. Grzegorz J. złamał sobie nogę.

Bestialsko zabił Agnieszkę. Ciało policyjnej psycholog zakopał w metalowym garażu

W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy ruszył proces Grzegorza J. podejrzanego o zabicie żony, policyjnej psycholog

- Do tej pory chciał uchodzić za skrzywdzonego przez żonę świętoszka - mówi nam jeden z bydgoskich policjantów.

Agnieszka S. i Grzegorz J. pobrali się, a potem wzięli kredyt na budowę domu pod Bydgoszczą. Mieli już syna, gdy postanowili się rozwieść. Ciągle jednak mieszkali pod jednym dachem, którego nie mogli sprzedać. W głowie Grzegorza narodził się okrutny plan. Najpierw udusił żonę. Potem zakopał jej zwłoki w garażu i próbował upozorować samobójstwo.

Agnieszka S. była doktorem z psychologi. Pracowała w komórce do spraw nieletnich w Komendzie Miejskiej Policji w w Bydgoszczy. Była pracownikiem cywilnym. Nadawała się do tej pracy. Miała to coś. Umiała rozmawiać z dziećmi. Mówiła im jakim świństwem są narkotyki i alkohol. Koledzy  z pracy byli pod jej ogromnym wrażeniem.

Gdy w poniedziałek rok temu nie przyszła do pracy, a jej telefon nie odpowiadał wywołało to mała konsternacje. Policjanci jej samochód znaleźli nada brzegiem jeziora. Zaczęli podejrzewać, że ich koleżanka mogła zrobić sobie krzywdę. Do akcji  wkroczyli nawet policyjni płetwonurkowie.

Stróże prawa dopiero po kilku dniach przesłuchali Grzegorza J., jej byłego męża. Mimo tego, że był z Agnieszką po rozwodzie od piątku do poniedziałku przebywał z nią pod jednym dachem.

W poniedziałek jechał do pracy na Śląsk i wracał w piątek. Nie miał ograniczonych prawa rodzicielskich. Razem spłacali kredyt. Mężczyzna po godzinie przyznał się do morderstwa i wskazał miejsce w w garażu w którym zakopał ciało swojej byłej żony.

Przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy odbywała się jego rozprawa.

- Mężczyzna zasłabł. Trafił do szpitala. Próbował z niego uciec. Wyskoczył przez okno łazienki na drugim pietrze. Miał pecha bo złamał sobie nogę - mówi nam osoba znająca sprawę.

Śliczna nastoletnia Malwina straciła życie w wypadku. Robert walczy w szpitalu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki