Zima dawno już sobie poszła, ale zostawiła po sobie niebezpieczne pamiątki. Bydgoskie ulice są dziurawe jak szwajcarski ser. Nietrudno o uszkodzenie auta. Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej zapewnia, że cały czas łata ubytki. Czeka też na zgłoszenia od kierowców.
Polecany artykuł:
- Nasza reakcja po otrzymaniu informacji od mieszkańca nie jest natychmiastowa . Ekipa, która to naprawi, nie może pojawić się tego samego dnia lub nazajutrz. Wykonawców mamy wyłonionych w przetargach. Tworzymy listę napraw, a następnie przekazujemy ją wykonawcy, który na jej podstawie planuje roboty. Zbiera kilka ulic w danym rejonie miasta i wówczas naprawiają cała serię. Prosimy o chwilę cierpliwości, bo tych ubytków musi się trochę nazbierać - mówi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik drogowców.
Z Krzysztofem Kosiedowskim rozmawiał Dawid Olszewski, reporter Radia ESKA:
Czekać na reakcję należy tydzień, w najgorszym wypadku dwa. W przypadku potężnych dziur, które zagrażają bezpieczeństwu kierowców, naprawy można się spodziewać w trybie natychmiastowym. Bieżące roboty wykonywane są mniej więcej do okresu wakacji.
Trwają również gruntowne remonty
Rozpoczęły się już prace na mocno zaniedbanej ul. Andersa na odcinku od ul. Kleeberga do Kasztelańskiej we Fordonie. Utrudnień bydgoszczanie mogą spodziewać się przez miesiąc. Kierowcy muszą liczyć się też z lokalnymi przewężeniami oraz ograniczeniem prędkości. Na szczęście, najbardziej uciążliwe prace będą wykonywane w godzinach wieczornych i nocnych.