Zaskakujące tłumaczenie sprawcy wypadku w Emilianowie! Tomasz L. mówi o chorobie
Ten dramatyczny wypadek, do którego doszło w piątek, 12 sierpnia został nagrany. Kamerkę w swojej kabinie miał kierowca ciężarówki DAF. Na nagraniu widać, jak toyota nagle zjeżdża na lewy pas jezdni i uderza w ciężarówkę. Ta na wskutek uderzenia zjeżdża na drugą stronę jezdni i uderza w prawidłowo jadącą skodę. W niej z Bieszczad do domu wraz z psem wracała czteroosobowa rodzina: Wojtek (+14 l.), Emilia (+17 l.) i ich rodzice Katarzyna (+44 l.) i Marcin (47 l.). Ojciec z dziećmi zginęli na miejscu. Katarzyna zmarła następnego dnia w szpitalu. W Kaczorach pod Piłą, w których mieszkali, panuje żałoba. - Decyzja Sądu Okręgowego, o niestosowaniu wobec podejrzanego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztu, jest ostateczna. Nie ma od niej odwołania - mówi dziennikarzom "Super Expressu" prokurator pułkownik Łukasz Kawalec, zastępca prokuratora Rejonowego Bydgoszcz - Południe do spraw wojskowych.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Policjanci, którzy byli na miejscu zdarzenia podejrzewali, że kierowca toyoty w czasie jazdy po prostu jadł i sięgał po jedzenie, które było na fotelu obok niego. Na pierwszy rzut oka sprawa jest oczywista i wydawało by się, że sąd już dzisiaj mógłby skazać kierowcę toyoty za spowodowanie tego strasznego wypadku. Tak jednak nie będzie. Tomasz L., podejrzany o spowodowanie tego wypadku, mówi bowiem, że nie pamięta momentu zdarzenia. Mówi, że ocknął się, gdy była mu udzielana pomoc.
Prokurator musi wystąpić teraz o szczegółową opinie biegłych. Ci będą musieli odpowiedzieć na pytanie, czy cukrzyca mogła spowodować chwilową utratę przytomności albo śpiączkę u Tomasz L. Na opinię biegłych prokurator będzie czekał kilka miesięcy.
52-latkowi postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.