Miłe złego początki - tak w skrócie można powiedzieć o postawie Enea Astorii Bydgoszcz w sobotnim spotkaniu z Rawlplug Sokołem Łańcut. Bydgoszczanie dobrze weszli w mecz, prowadząc 5-0. Od tego momentu to goście przejęli inicjatywę i po pierwszej kwarcie prowadzili już 24-18.
Kolejne części gry to dominacja zawodników Sokoła, którzy powiększali przewagę, nękając koszykarzy Astorii celnymi rzutami za trzy punkty. Przed ostatnią kwartą goście prowadzili dwudziestoma punktami. W ostatniej części gry Astoria rzuciła się do odrabiania strat. Przez pierwszych pięć minut czwartej kwarty koszykarze Asty zmniejszyli prowadzenie Łańcuta do czterech punktów. Gdy wydawało się, że czeka nas emocjonująca końcówka, goście przebudzili się i odskoczyli na osiem punktów. Mimo walki do ostatnich sekund, koszykarzom Asty nie udało się wyrwać zwycięstwa i musieli uznać wyższość gości. Ostatecznie to goście wygrali 96-87.
Najskuteczniejszym zawodnikiem Astorii był Mikołaj Grod, który zdobył 24 punkty. Dobre spotkanie rozegrał również Marcin Nowakowski (9 punktów, 10 asyst). Wśród gości najlepiej punktowali Kamil Zywert (16punktów) oraz Wiktor Sewioł (15 punktów).
Mimo porażki, Astoria wskoczyła na pierwsze miejsce w tabeli, ale prowadzący w tabeli pierwszej ligi FutureNet Śląsk Wrocław rozegra swoje spotkanie w niedzielę. Kolejny mecz Asty to wyjazd do Kutna na mecz z tamtejszym Polfarmexem.