Maluch i Seicento wyłowione z rzeki Elbląg. Policja podała nowe informacje. Ustalono właścicieli aut. Przed laty zgłoszono ich kradzież
Fiat 126p to dzisiaj już klasyk polskiej motoryzacji, a i Seicento pomału zaczyna być uważane za tak zwanego youngtimera. Jednak przed laty pojazdy te były o wiele mniej poważane. A te dwa egzemplarze miały zdecydowanie mało szczęścia. Dawno, dawno temu ktoś zatopił je w rzece Elbląg! Fiat 126p i Fiat Seicento wyłowione z rzeki Elbląg - takie wiadomości obiegły Polskę w pierwszym tygodniu sierpnia. Kilkugodzinna, skomplikowana i zapewne kosztowna operacja wydobycia samochodów przeprowadzona w rejonie Bulwaru Zygmunta Augusta została pokazana przez policjantów w mediach społecznościowych. "Samochody znajdowały się na głębokości 2,5-3 metrów, ale w tym miejscu było bardzo duże zamulenie, przejrzystość wody była prawie zerowa, nurkowie musieli pracować niemal po omacku" - powiedział PAP oficer prasowy policji w Elblągu Krzysztof Nowacki.
Kradzież Malucha zgłoszono w 1999 roku, a Seicento w 2009. "Oba wraki były puste, seicento miało za to tablicę rejestracyjną"
Na szczęście w pojazdach nie znaleziono żadnych zwłok. Zagadka zatopionych wraków musiała jednak zostać rozwikłana. "Oba wraki były puste, seicento miało za to tablicę rejestracyjną, więc sądzimy, że może nam ona pomóc w wyjaśnieniu losów samochodu" - mówił Nowacki. Skąd w ogóle było wiadomo, że auta są w wodzie? Odkryli je przypadkiem nurkowie podczas ćwiczeń. Policja musiała wydobyć wraki i wszcząć śledztwo pod kątem porzucenia do rzeki niebezpiecznych odpadów. W razie ustalenia, kto zatopił pojazdy, takiej osobie teoretycznie grozi osiem lat więzienia. Ale czy to się uda? Jak poinformowała Wirtualna Polska, na razie udało się ustalić obu właścicieli aut i przesłuchać ich jako świadków. Okazało się, że kradzież Malucha zgłoszono w 1999 roku, a Seicento w 2009. Kto wie, może słynne już na całą Polskę pojazdy trafią do jakiegoś muzeum?