Szpital w Iławie miał tylko trzy dni, żeby uruchomić specjalny oddział dla chorych na COVID-19. Od pewnego czasu z placówki docierały niepokojące sygnały dotyczące m.in. braku opieki dla najciężej chorych czy niedostatkach jeśli chodzi o sprzęt medyczny. Relacje były naprawdę dramatyczne. - Pacjenci nie mają się do kogo zwrócić. Jeśli pacjent jest słaby, to nikt mu w niczym nie pomoże. Nie ma siły jeść, to po prostu przez kilka dni nie je. Ostatnio przez 9 godzin leżała osoba zmarła na sali, bo nikt nie zauważył, że nie żyje. (...) To jest koszmar. Codziennie ktoś umiera być może częściowo przez zaniedbania i fatalną opiekę - czytamy w jednym z wpisów w mediach społecznościowych.
Sprawą zajęła się UWAGA TVN. Reporterzy przybliżają historię 62-letniego Jana Szwezika, który przyjechał z Niemiec do Polski na walkę bokserską swojego syna. Podczas pobytu mężczyzna źle się poczuł. Test na koronawirusa okazał się dodatni. Trafił do szpitala w Iławie. Rodzina próbowała dowiedzieć się, jaki jest stan mężczyzny. Placówka utrzymywała, że jest stabilny. Ale wedle pacjentów, którzy razem z panem Janem znajdowali się na oddziale, wcale tak nie było.
Ksiądz pedofil upijał nieletnich. Oglądał z nimi porno. Zapadła ważna decyzja
- Siedział i łapał powietrze. Mówił, że mu ciężko. Zaczął machać ręką do tyłu i odpłynął na łóżko. Zadzwoniłem na dyżurkę, nikt nie odbierał, a na korytarzu nie było żadnego lekarza czy pielęgniarki – relacjonuje Artur Draganik i dodaje: Jedna kobieta dzwoniła na 999 i też nikt nie przyjechał, i nie udzielił mu pomocy. Około godz. 1 pacjent już nie żył. Była godzina 8 rano, zaczęły wchodzić panie wydające jedzenie i zobaczyły, że nie żyje człowiek i dopiero około godz. 9 nastąpiła reakcja personelu.
Nie żyje ksiądz Eugeniusz Makulski. Kustosz z Lichenia miał mroczne oblicze!
To nie jedyny taki przypadek zdaniem pacjentów. To samo miało spotkać starszą kobietę, która przyjechała do szpitala z dusznościami. Pacjentka zmarła, a jej ciało leżało tuż obok pozostałych chorych przez kilka godzin. Dlaczego tak to wygląda?
- Przysyłają nam różnych pacjentów, w różnym stanie i kiedy to wszystko przygotowaliśmy na zupełnie inną formę, niestety wszystko zaczęło się walić – przyznaje w rozmowie z reporterką "Uwagi" Jerzy Kruszewski, zastępca dyrektora ds. lecznictwa z Powiatowego Szpitala w Iławie. Co ze sprawą pana Jana? - Dołożę wszelkich starań, żeby to wyjaśnić. Jeżeli to miało taki przebieg, to jest rzeczywiście karygodne - mówi dyrektor lecznicy. Wedle Kruszewskiego szpital dostał za mało czasu na przygotowanie oddziału covidowego w placówce. To tłumaczenie nie trafia jednak do bliskich pacjentów.
Uporczywie uchylają się od płacenia alimentów. Ściga ich policja z Wielkopolski! [GALERIA]
Jak podaje Uwaga szpital na bieżąco zgłaszał swoje potrzeby o personel medyczny do wojewody. Tydzień po uruchomieniu oddziału zakaźnego zwrócił się na piśmie o taką pomoc. Ale rzecznik wojewody stwierdził, że dostał takie pismo dopiero 18 dni po uruchomieniu oddziału. Sam wojewoda miał nie wiedzieć o bałaganie panującym w iławskiej placówce.
- Jeżeli w jakimkolwiek momencie doszło do naruszenia czyjejś godności, to oczywiście za to przepraszam i mam nadzieję, że takie sytuacje nie będą się powtarzać – kwituje całą sprawę dyrektor Kruszewski.