Jedną z aktywistek na rzecz ciszy i wypoczynku bez uciążliwych hałasów jest pani Beata Sucharska. W liście otwartym, który przekazała redakcji InfoElbląg, zwraca się do prezydenta Elbląga Witolda Wróblewskiego z prośbą o interwencję w tej sprawie.
– Od trzech lat odbywają się nad naszym Miastem ( w okresie od maja do września, w weekendy) loty samolotu, które generują uciążliwe dla mieszkańców dźwięki. Warkot samolotu krążącego nad miastem, trwający 8-10 godzin dziennie, powoduje, że nie możemy w te dni (dla większości z nas wolne od pracy) wypocząć – rozpoczyna list pani Beata. – Hałas ten jest słyszalny nie tylko w dzielnicy, w której mieszkamy ale w całym Elblągu. Wielu naszych znajomych i sąsiadów skarży się na to. Być może są i tacy mieszkańcy, którzy uważają, że notoryczny jazgot i warkot silników jest formą relaksacji. My do tej grupy nie należymy.
Czy da się coś zrobić z tym hałasem?
Według słów elblążanki, wszelkie dotychczasowe starania o powrót do normalności skończyły się niepowodzeniem. W ubiegłych latach interweniowała już w Aeroklubie Elbląskim, Straży Miejskiej, Urzędzie Miasta i u jednego z radnych Elbląga. Niestety za każdym razem na próżno.
– Otrzymywałam odpowiedzi, że wszystko jest w porządku. Dziwiło mnie bardzo, że te odpowiedzi opierały się tylko i wyłącznie na zapewnieniach Aeroklubu, że wszystkie normy są spełniane – czytamy w liście elblążanki.
Przykladowo list wysłany do Urzędu Miasta spotkał się z lakoniczną odpowiedzią z Referatu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, w którym urzędnicy informują, że za ruch lotniczy odbywający się z lotniska w Elblągu odpowiada Aeroklub Elbląski, a zwiększona ilość lotów w okresie letnim może wynika z faktu, iż loty podczas letniej pogody są najbezpieczniejsze. Problem w tym, że jest to również czas, w którym setki, a może nawet tysiące mieszkańców chciałoby w ciszy wypocząć.
W tym roku pani Beata zdecydowała się pójść o krok dalej i napisała do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Dopiero wówczas spotkała się z konkretnym działaniem. Dokonano bowiem pomiarów natężenia hałasu. Czy coś to dało? Niestety nie. Odpowiedź, jaką otrzymała była oświadczeniem, że hałasy, które generują samoloty nie przekraczają dopuszczalnych norm natężenia dźwięku...
Mieszkanka Elbląga zauważa jednak, że problem tkwi nie w przekraczaniu dopuszczalnego poziomy dźwięków a w tym, że są one długotrwałe.
W tym miejscu przytacza wyroku Sądu Apelacyjnego w Białymstoku:
Oceny poziomu immisji w postaci hałasu nie można opierać wyłącznie na odniesieniu ich do istniejących w tym zakresie norm. Przekroczenie normy stanowi tylko jeden z ocenianych elementów. Uciążliwość związana z hałasem może bowiem wynikać nie tylko ze zmierzonego ich poziomu, ale także z ich ciągłego bądź natarczywego charakteru.
W końcu zdesperowana elblążanka zdecydowała się na kolejny krok i napisała list otwarty do prezydent Elbląga. Prosi w nim o wyjaśnienia, kto jest organizatorem lotów oraz o pilną interwencję w sprawie uciążliwych hałasów.
– Nie mamy nic przeciwko takiej formie rekreacji, czy spędzania czasu wolnego. Nie może to jednak być uciążliwe dla tych, którzy nie są amatorami jazgotu i warkotu. Proszę , żeby pozwolono również nam wypoczywać w innej formie. Być może ten warkoczący samolot nie jest przystosowany do tego typu lotów? Może wystarczy zmienić trasę lotu? – kończy list pani Beata.
Pełną treść listu możemy przeczytać na łamach portalu InfoElbląg pod TYM LINKIEM.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express kliknij TUTAJ.