Sprawą kradzieży w Dąbrowie zajęła się policja. – Z relacji pokrzywdzonego wynikało, że z jego domu zniknęło 1500 zł. Mężczyzna dodał, że w prowadzeniu gospodarstwa pomagał mu sąsiad, który może mieć związek z tym zdarzeniem. Funkcjonariusze pojechali do podejrzanego. W trakcie przeszukania zabezpieczyli część skradzionych pieniędzy, w sumie 1000 zł – mówi kom. Jolanta Sorkowicz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Braniewie.
55-latek usłyszał zarzut kradzieży, do którego się przyznał. Poszkodowany, 49-letni Mariusz Karpiński jest załamany. – Nie dość, że za prąd mam większy rachunek, to jeszcze ta gnida okradła mnie z renty – złości się rolnik.
Pięć lat temu pan Mariusz ukąsił go kleszcz, zachorował na boreliozę i dostał porażenia mózgowego. – Trudno mi się poruszać, nie mówiąc o pracach przy domu. Jurek miał mi pomóc. Nie po koleżeńsku, ale za pieniądze! A tak mi się odwdzięczył... – wścieka się 49-latek.
Sąsiad o lepkich rękach wstydzi się swojego występku i przeprasza. – Dawniej byłem mechanikiem samochodowym, ale teraz nigdzie nie mogę znaleźć pracy. Kiedy zobaczyłem na stole pieniądze, to się skusiłem. Bardzo tego żałuję – mówi Jerzy J. Za kradzież renty grozi mu kara do 5 lat więzienia.