Mikołaj zakrztusił się winogronem. Lekarze kazali "szykować się najgorsze"
Feralnego dnia Mikołaj z Elbląga (woj. warmińsko-mazurskie) był w przedszkolu. Podczas drugiego śniadania dzieciom podano winogrono. Mikołaj zakrztusił się owocem. Doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Nikt nie potrafi powiedzieć, jak długo to trwało. – Przyjmujemy, że przynajmniej 20 minut Mikołaj był reanimowany. Potem trafił na OIOM, gdzie przez 2 tygodnie walczył o samodzielny oddech, otwarcie oczu, możliwość jedzenia – tłumaczy pani Michalina, mama Mikołaja.
Na skutek niedotlenienia uszkodzeniu uległy wszystkie organy wewnętrzne, w tym również żołądek, który nie chciał podjąć swojej pracy. Lekarze początkowo nie dawali chłopcu i jego bliskim dużych nadziei. Kazali wezwać najbliższą rodzinę i "przygotować się na najgorsze". – Ze względu na krytyczny stan chłopca, wpuszczono rodziców na salę SOR, by mogli się pożegnać – tak napisano w medycznej dokumentacji. Był początek 2021 roku, pandemia COVID-19. Kontakt rodziców z dziećmi w szpitalach był utrudniony ze względu na zakazy i ograniczenia sanitarne. – Zadzwoniłam do babci Mikołaja i poprosiłam, by zadzwoniła do wszystkich koleżanek, niech się zaczną modlić – mówiła mama chłopca w programie "Uwaga!" stacji TVN.
– Nie da się opisać, co wtedy wszyscy czuliśmy. Aż przyszedł dzień, kiedy dostaliśmy zgodę, by wejść na oddział – wspomina mama chłopca. – Mikołaj leżał odpięty od tych wszystkich kabli, na innym łóżku. Usłyszałam, że stan synka poprawił się na tyle, że można go było przenieść na inny oddział! Było to 22 lutego (ponad dwa tygodnie od zdarzenia - red.)
Kosztowna rehabilitacja uratuje życie Mikołaja
Od tamtego dramatu minęły ponad dwa lata. Mikołaj wciąż walczy o powrót do zdrowia. Od wielu miesięcy trwa zbiórka na wybudzenie dziecka, czyli intensywną neurorehabilitację w specjalistycznych ośrodkach w Polsce na co najmniej 2 lata. – Ich koszt to nawet 17 tysięcy za turnus, za podstawowy pakiet. Potrzebne są środki także na sprzęty medyczne, które pozwolą Mikołajkowi szybciej się wybudzić! – czytamy w opisie zbiórki na siepomaga.pl. Zbierana kwota potrzebna jest na trwające 17 dni turnusy i codzienną rehabilitację chłopca. Poprawa zdrowia Mikołaja jest widoczna. Leczenie wciąż jest jednak potrzebne. Link do zbiórki znaleźć można TUTAJ.
Dramatu, jaki przeżył Mikołaj i jego bliscy cofnąć się nie da, ale pojawia się coraz więcej szczegółów na temat tamtego koszmarnego dnia z lutego 2021 r. Rodzina chłopca w programie "Uwaga!" tłumaczyła, że z dokumentów prokuratorskich wynika, że winogrona podane dzieciom w przedszkolu nie były pokrojone. Maluchy miały je odrywać z kiści.
Dyrektorka przedszkola tłumaczyła przed kamerami TVN, że nauczyciel próbował pomóc Mikołajowi. – Był to chwyt Heimlicha. Później dziecko było chwytane za nogi, żeby usunąć winogrono z przełyku, ale nie udało się – wyjaśniała Katarzyna Sokolnicka i zapewniała, że personel był przeszkolony na wypadek takich sytuacji. Zakrztuszenie się Mikołaja nazwała "nieszczęśliwym wypadkiem".
Ewa Czapiewska, adwokat rodziny Mikołaja, mówiła w rozmowie z "Uwagą", że "dyspozytor wyraźnie w trakcie tych rozmów instruował pracowników przedszkola". Ci natomiast mieli wpaść w chaos i nie słuchać poleceń. – Nie wiadomo, z jakich względów rozłączali rozmowę z dyspozytorami medycznymi. Spanikowali – mówiła na początku 2023 r. Czapiewska.
Prokuratura umorzyła sprawę karną, uznając zdarzenie za nieszczęśliwy wypadek. Rodzina wystąpiła na drogę cywilną, domaga się od ubezpieczyciela przedszkola zadośćuczynienia.
Mikołaj walczy o powrót do zdrowia. W przedszkolu rozegrał się dramat. Zdjęcia w poniższej galerii