Nie wiedzieli, że zabili człowieka?! "Śmierć z niczego". Horror na ulicy w Elblągu
Niewinna z pozoru scysja na dyskotece w Elblągu zakończyła się śmiercią 43-latka. Jego ciało znaleziono w godz. 4-5 na ul. Hetmańskiej w sobotę, 6 sierpnia. Tego samego dnia po południu tamtejsza policja zatrzymała w tej sprawie dwóch mężczyzn i trzy kobiety. Co się wydarzyło w Elblągu? Denat i pozostałe osoby bawili się w tej samej dyskotece w nocy z piątku na sobotę. 43-latek znał wcześniej jedną z zatrzymanych kobiet, a w czasie zabawy między nim a pozostałymi członkami grupy doszło do jakiejś wymiany zdań. Gdy cała piątka opuściła lokal, mężczyzna ruszył za nimi, a jak ustalili śledczy, miał on później zaczepiać wszystkich słownie. Towarzyszący kobietom panowie mieli już dosyć jego zachowania, dlatego postanowili sami wymierzyć mu sprawiedliwość. 43-latek został przez nich pobity, ale członkowie grupy prawdopodobnie nie zdawali sobie sprawy, że jego obrażenia są tak poważne i zwyczajnie poszli dalej. Odgłosy awantury usłyszeli okoliczności mieszkańcy, którzy wezwali na miejsce służby ratownicze - mimo reanimacji lekarz stwierdził zgon poszkodowanego.
Czytaj też: Co się stanie z dziewczynką, która przeżyła wypadek w Elblągu? Jest informacja z prokuratury
- To jest klasyczny przykład "śmierci z niczego", bo błaha sytuacja zakończyła się w tragiczny sposób. Dwaj zatrzymani mężczyźni w wieku 47 i 40 lat usłyszeli zarzuty pobicia ze skutkiem śmiertelnym i zostali tymczasowo aresztowani, za co grozi im kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności, natomiast kobiety zostały zwolnione. Wszyscy uczestnicy zdarzenia to mieszkańcy Elbląga - mówi Sławomir Karmowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Elblągu.