Dramat wydarzył się rok temu w sobotę 6 sierpnia niedaleko sądu i komendy miejskiej policji w Elblągu. Jak ustalili śledczy, Patryk Sz. I jego zabójcy bawili się w tej samej dyskotece w nocy z piątku na sobotę. Kiedy wszyscy wyszli z imprezy doszło do scysji pomiędzy nimi, którą Patryk Sz., spowodował. Zaczepiał kobiety i je wyzywał. Wtedy Łukasz Z. I Adam M., powalili go na ziemię i skopali. Nieprzytomnego zostawili i spokojnie poszli na stację benzynową kupić sobie piwo. Kiedy je pili, Patryk Sz. umierał. Zanim na miejscu pojawiło się pogotowie zmarł.
Po roku procesu sąd doszedł do wniosku, że obaj mężczyźni - jeden recydywista, nie chcieli zabić, tylko pobić i zmienił kwalifikację czynu na zwykłe pobicie. "Śmierć nastąpiła w wyniku ostrej reakcji na stres" - powiedział w uzasadnieniu SSO Bartosz Kulesza. I dodał, że przyczyną zgonu była niewydolność krążeniowo oddechowej spowodowana silnym stresem! Prokuratura nie komentuje wyroku, czeka na uzasadnienie pisemne.