Karolina zginęła podczas kuligu. Auto prowadził ojciec. Po śmierci ukochanej córki był wrakiem

i

Autor: KMP Elbląg & Archiwum prywatne/ Reprodukcja Paweł Kicowski Karolina zginęła podczas kuligu. Auto prowadził ojciec. Po śmierci ukochanej córki "był wrakiem"

"Stał się wrakiem"

Tragedia na kuligu. 15-letnia Karolina zginęła, jej ojciec prowadził. "Poniósł najsurowszą karę"

2025-01-18 5:20

Kiedyś kulig był ulubioną dziecięcą zabawą. Obecnie rzadziej widuje się kuligi na ulicach, jednak wciąż występują. Ta zimowa zabawa dla 15-letniej Karoliny zakończyła się tragicznie. To tym większa tragedia, że za kierownicą samochodu ciągnącego jutowe worki siedział jej ojciec.

Tragiczny finał kuligu pod Elblągiem. 15-letnia Karolina zginęła

Do tragedii doszło na początku 2021 r. w Adamowie pod Elblągiem (woj. warmińsko-mazurskie). 40-letni Adam K. kierował kuligiem. Za swoim samochodem marki renault ciągnął trzy worki jutowe. Siedziało na nich w sumie 6 osób. Niewinna zabawa przerodziła się w tragedię po tym, jak na jednym z zakrętów, ostatnia para wypadła z drogi. Na worku siedziały dwie dziewczynki. Jedna z nich była córką Adama K. Po kilku dniach walki o życie, nastolatka zmarła w elbląskim szpitalu. Druga z dziewczynek złamała rękę.

- Wszyscy u nas robią kuligi. Nie ma u nas koni, więc zaprzęgi są ciągnięte za samochodem - mówiła w rozmowie z "Super Expressem" niedługo po tragedii jedna z mieszkanek Adamowa. Tak właśnie wyglądał kulig, w którym 18 stycznia uczestniczyła Karolina.

Widziałem miejsce wypadku. Karolina z Julią uderzyły w ostatnie drzewo na łuku drogi. Kilka centymetrów i skończyłoby się na śmiechu, a tak jest tragedia.

mówił nam jeden z mieszkańców Adamowa.

Znajomi i sąsiedzi podkreślają, że 40-latek bardzo mocno przeżył śmierć nastoletniej córki.

To ogromna tragedia, która nie powinna mieć miejsca. Ojciec Karoliny, jak była za nią msza, nawet głowy nie podniósł. Z wesołego, fajnego chłopa jest teraz dosłownie wrakiem.

- opowiadała znajoma rodziny Karoliny z Adamowa.

Ojciec Karoliny poddał się karze

Sprawa trafiła do sądu. Adam K. przyznał, że chciał zorganizować zabawę dla dzieci, która ostatecznie doprowadziła do tragedii. Oskarżony 40-latek dobrowolnie poddał się karze. Sąd skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Orzeczono też kwotę w wysokości 5 tysięcy złotych jako zadośćuczynienie na rzecz drugiej z poszkodowanych dziewczynek. Obrońca Adama K. mówił w sądzie, że jego klient "poniósł już najsurowszą karę, jaką była strata własnego dziecka".

Tragedia na kuligu pod Elblągiem. DRAMAT ojca 15-letniej Karoliny. Płakał przez całą mszę

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki