- Wybraliśmy się na grzybobranie. Po godzinie w okolicach Kandyt, nagle pojawił się jeleń – wspomina pan Karol. - Kiedy ruszył na mnie, rzuciłem się na ziemię, a bestia zaczęła atakować sąsiada. - Chwyciłem go za rogi. Powalił mnie i bodąc rogami pchał kilkanaście metrów. Na odsiecz ruszyli mój syn i Karol - opisuje Leszek Szafrański (56 l.). W tym czasie pani Iwona (49 l.) pobiegła wzywać pomocy. - Zadzwoniłam na policję do Górowa Iławeckiego. Przyjechali szybko, ale jak funkcjonariusz zobaczył z jakim bandytą ma się mierzyć, to wezwał posiłki – mówi kobieta. Ale nim posiłki przybyły, grzybiarze sami uporali się z bestią.
- Ten kozik uratował nam życie. Kiedy byliśmy wszyscy poobijani i wycieńczeni,
wyciągnąłem go z kieszeni, dźgnąłem jelenia w brzuch i udo. Polała się krew, a zwierzak powoli się wycofał. Wtedy dopiero mogliśmy uciec z lasu - pan Karol pokazuje swoją broń obronną.
Teraz trwaj pościg za rogatym agresorem. - Trwa rykowisko, jelenie w poszukiwaniu łań przemierzają kilometry lasów. W tym przypadku jeleń mógł potraktować grzybiarzy jako rywali - mówi Waldemar Ostrowski z nadleśnictwa Górowo Iławeckie. - Poprosiłem okoliczne koła łowieckie o pomoc w jego odnalezieniu,gdyż zwierze może stanowić jeszcze zagrożenie dla ludzi. Apelujemy, aby na razie w miarę możliwości nie wchodzić do lasu w tych okolicach - dodaje nadleśniczy.
Więcej nie pójdziemy na grzyby, ta przygoda mogła kosztować nas życie - mówią zgodnie zaatakowani grzybiarze.