Śmiertelny wypadek 10-latka. Prokuratura bada odpowiedzialność innych osób
Trwa śledztwo po śmierci 10-latka w Wawrowie, którego potrącił kierowca BMW. Do zdarzenia doszło 9 lutego przed północą, gdy chłopiec stał w grupie dzieci w pobliżu autokaru, którym miały się za chwilę udać na ferie do Zakopanego. Trwało jeszcze pakowanie bagaży, gdy od strony ronda nadjechał 26-latek, który poruszał się w kierunku Czechowa. Jak wstępnie informuje prokuratura, mężczyzna uderzył w stojące na jezdni dziecko i uciekł z miejsca zdarzenia. 10-latek zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Kluczowa opinia biegłego z zakresu ruchu drogowego
Prowadzący BMW Krzysztof P. został zatrzymany w sobotę, 10 lutego, ale w ręce policji wpadli również jego 28-letni brat Arkadiusz i 24-letnia Paulina M., którzy mieli mu pomagać w ukryciu auta w lesie, za co usłyszeli zarzuty poplecznictwa. Z kolei 26-latek, przy którym znaleziono również narkotyki, miał również czynny zakaz prowadzenia pojazdów, dlatego usłyszał łącznie kilka zarzutów, w tym spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Śledczy nadal badają, czy za śmierć chłopca odpowiadają również inne osoby.
- W tej sprawie sprawdzamy wszystko, tj. ewentualną odpowiedzialność opiekunów dzieci; to, dlaczego autobus stał akurat w tym miejscu i czy musiał tam stać. Niezbędne do wyjaśnienia wszystkich okoliczności zdarzenia będzie opinia biegłego z zakresu ruchu drogowego, po której będziemy wiedzieć, który z uczestników ruchu drogowego jakie normy naruszył - informuje Prokuratura Rejonowa w Gorzowie Wielkopolskim.