Dwa gorzowskie sztaby podsumowały działania i podziękowały darczyńcom i instytucjom zaangażowanym w działania. Gorzowianie pokazali, że orkiestra nie niknie. Organizatorzy zawsze zastanawiają się jak jaki będzie końcowy efekt. Jak podkreślają szefowie sztabów- nie grają dla rekordów, ale fajnie jak się więcej zbierze i w tym roku ten przeskok jest bardzo duży. W ubiegłej edycji zebrano 300 tysięcy.
Od wielu lat cichym bohaterem akcji jest gorzowianin pan Edmund, który pod sceną wrzuca sporą kwotę. W tym roku było to 1620 złotych.
- W tym roku poznałam tego człowieka i dla mnie to jest coś niesamowitego i zaszczyt. To co on wrzuca, to jest jego emerytura jaki nie więcej, może cały rok zbiera i nic nie chce w zamian. My jesteśmy w szoku - opowiada Marta Ciećwierz, szefowa największego sztabu w Gorzowie na osiedlu Staszica.
Rekordowe były także aukcje, z których uzyskano 34 tysiące złotych. Za 7 tysięcy poszła przejażdżka terenówką z prezydentem Gorzowa, a za 4 tysiące złote serduszko. Wzięciem cieszyły się sportowe gadżety. Na ulicach kwestowało 270 wolontariuszy.