Przypomnijmy, do wypadku doszło w niedzielę, 16 czerwca, po południu, w miejscowości Białobłocie pod Gorzowem. 4-letni chłopczyk wpadł pod pracującą na łące kosiarkę. Dziecko z rozległymi obrażeniami zostało przetransportowane śmigłowcem LPR do szpitala w Szczecinie. Niestety, pomimo starań lekarzy, nie udało się go uratować. Wieczorem chłopiec zmarł.
Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci prowadzi Prokuratura Rejonowa w Gorzowie. Jak ustalono, dziecko bawiło się na podwórku i było pod opieką rodziców. Niestety wystarczyła dosłownie chwila nieuwagi, by maluch oddalił się z podwórka i pobiec na łąkę, gdzie trwały prace rolnicze. Chwilę później doszło do wypadku.
Prokuratura ujawniła nowe fakty, które dotyczą opiekunów tragicznie zmarłego chłopca.
- Mama chłopca była trzeźwa, ojciec był pod wpływem alkoholu - mówi w rozmowie z portalem gorzowianin.com prokurator Mariola Wojciechowska-Grześkowiak z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie.
Ciągnikiem kierował 25-letni mężczyzna. Jak informuje prokuratura, jest on zupełnie obcą osobą dla rodziny zmarłego 4-latka. W chwili wypadku był trzeźwy.
Na chwilę obecną nikt nie usłyszał zarzutów i nikt nie został zatrzymany w sprawie tragedii w Białobłociu.