Przybyli na miejsce policjanci potwierdzili znalezisko mężczyzny i natychmiast zawiadomili patrol saperski. Kiedy minerzy przybyli na miejsce okazało się, że nie bardzo mają jak zejść do poniemieckich czeluści. Z odsieczą przybyli strażacy ochotnicy z pobliskiego Bledzewa. Przywieźli kilkumetrowej długości drabinę. I tak, szczebel po szczeblu, saperzy, którzy w tym momencie zamienili się w... alpinistów, zsuwali się do bunkra.
Ostatecznie, choć aż strach pomyśleć jak transportowano pocisk korzystając na tym etapie operacji z drabiny, udało się śmiercionośne znalezisko wydobyć na powierzchnię. Niewybuch pojechał na poligon. I tam został, jak każą procedury, zdetonowany.