Nie lada refleksem wykazali się kierowca śmieciarki oraz jego pomocnik, kiedy nagle kilka kilometrów przed Bogdańcem zauważyli słup dymu unoszący się z tzw. przestrzeni na odpady. Błyskawicznie dali znać naczelnikowi OSP w Bogdańcu, a ten zarządził alarm.
Na strażnicę dotarło trzech gotowych do akcji druhów. Jak się okazało, takie siły wystarczyły. Kiedy tylko śmieciarka dotarła pod remizę strażacy przystąpili do akcji, która zakończyła się sukcesem. Samochód o wartości kilkuset tysięcy złotych nie poszedł z dymem.
Co warto podkreślić, a co się ceni, bo to rzadkość, jeszcze tego samego dnia wieczorem na jednym z portali społecznościowych szefowa firmy osobiście złożyła podziękowania druhom z Bogdańca.
No ale nie byłby potrzebny refleks kierowcy, determinacja naczelnika OSP i pot strażaków, gdyby nie ludzka głupota.