Głośną i drastyczną sprawą do tej pory żyją mieszkańcy niewielkiej miejscowości koło Międzyrzecza. Rok temu 14 czerwca rozegrał się dramat. Wówczas 23-latek, który pojawił się na prywatnej strzelnicy prowadzonej przez małżeństwo, strzelił do Katarzyny Ch., właścicielki i instruktorki. Cudem śmierci uniknął jej mąż, były policjant.
- Oskarżony twierdzi, że strzał oddał przypadkowo, a do drugiego instruktora pobiegł po pomoc i w ogóle nie pamięta, by do niego strzelał. Zdaniem prokuratury 24-latek działał z bezpośrednim zamiarem zabicia obu tych osób - informuje Lidia Wieliczuk, rzecznik gorzowskiego sądu.
W przypadku mężczyzny broń miała się zaciąć, wtedy obezwładnił napastnika. Prokuratura nie uwierzyła w wersję Maksymiliana S., której przeczą także badania balistyczne. Według biegłego psychiatry 24-latek dobrze wiedział co robi, był wszystkiego świadomy. Rusza proces, zaplanowano trzy rozprawy- w poniedziałek (15.06), w środę (17.06) i w piątek (19.06).
Przypomnijmy - tragedia miała miejsce 14 czerwca ubiegłego roku na strzelnicy w Nietoperku. Maksymilian S. ćwiczył strzelanie do tarczy, gdy nagle wycelował w 42-letnią instruktorkę. Kobieta nie miała szans.