Dziki wilk zamieszkał w psiej budzie w Świniarach
Wilk w psiej budzie w Świniarach pod Międzyrzeczem. To nie żart, a zdarzenie jest o tyle nietypowe, że jak informuje "Gazeta Lubuska", zwierzę nie było udomowione, tylko dzikie, i pojawiło się na posesji znienacka, w minionym tygodniu. Najpierw w środę, później było widziane w okolicy w czwartek i w piątek. W końcu w sobotę, 12 listopada, w nocy, właścicielkę posesji obudził wielki rwetes. Gdy zeszła na dół i otworzyła drzwi, zobaczyła drapieżnika otoczonego przez jej psy, które choć nie atakowały go, to głośno szczekały. Pół godziny później wszystko się uspokoiło, więc kobieta pomyślała, że zwierzę uciekło, ale rano bardzo się zdziwiła. Okazało się, że wilk zamieszkał w psiej budzie. Mieszkanka Świniar informuje, że zachowywał się spokojnie i nie był agresywny, zresztą podobnie jak jej psy, który wydawały się ignorować nowego sąsiada - tak samo postępowały znajdujące się na posesji pozostałe domowe zwierzęta, tj. koty i konie. Właścicielka posesji skontaktowała się z sołtysem i burmistrzem, a później sprawy potoczyły się lawinowo. Stowarzyszenie Dla Natury "Wilk" zorganizowało akcję odłowienia drapieżnika, który trafił do Wilczego Parku w Stobnicy. Okazało się, że to młoda samica, która cierpiała na świerzb i miała niedowład jednej z łap.
Wilk uratowany, ale był też borsuk
Jak informuje "Gazeta Lubuska", ledwie dwa tygodnie wcześnie na posesji mieszkanki Świniar zamieszkał z kolei borsuk, który również sprawiał wrażenie chorego, ale zwierzęcia nie udało się ostatecznie uratować - w przeciwieństwie do kolejnego niespodziewanego mieszkańca.
- Gdy już wilk wszedł do budy, to z niej nie wychodził, znalazł tam azyl. To jednak dość duża buda, szczelna, ze słomą, pewnie potrzebował ciepła i odpoczynku, a najważniejsze, że uzyskał pomoc i skończyło się to lepiej niż w przypadku borsuka - mówi "Gazecie Lubuskiej" kobieta.