Głębokie IV nazywane było od zawsze ośrodkiem pubrowskim, ponieważ kiedyś należało do przedsiębiorstwa PUBR. Czasy się zmieniły. Ośrodek został sprywatyzowany, ale plaża pozostała w zasięgu osób z zewnątrz. I tak wystarczy dojechać do bramy ośrodka, gdzie darmowych miejsc parkingowych nie brakuje, a później zejść pieszo leśną dróżką kilkadziesiąt metrów w dół, aby znaleźć się w jakże innym od tego, lansowanego na głównej plaży wczasowego świata.
Choć z nieba leje się żar na plaży, co szczególnie ważne w dobie pandemii, na plaży kilkanaście osób. Przy brzegu płytko, zejście w głąb akwenu łagodne. Woda krystalicznie czysta.
Jednak woda i plaża to nie jedyne walory tego kameralnego kąpieliska. Jednym z atutów jest także smakowita kuchnia. Jak zauważyliśmy dania nie są odgrzewane, ale przygotowywane pod zamówienie klienta. No cóż czasami trzeba na nie poczekać, ale warto. Szczególnie na dorsza w sosie kurkowym.
Sama ryba w zestawie waży ok. 160 - 180 gramów do tego frytki czy ziemniaki, no i przygotowana świeża surówka. Koszt 28 zł. Cena, w porównaniu z tymi z centralnego ośrodka wcale nie wygórowana. No i na dodatek można dorsza spałaszować na tarasie przy restauracji spoglądając z góry na lazurową taflę jeziora.