31-latkowi i 46-latkowi grozi dożywocie. Usłyszeli zarzuty i na trzy miesiące trafili do aresztu. Z kolei poszkodowany jest pod opieką w specjalistycznym szpitalu. Ma poparzone 30% powierzchni ciała, wprowadzono go w śpiączkę farmakologiczną.
Do dramatycznych zdarzeń doszło w sobotni wieczór (21.03) na jednym z gorzowskich osiedli. 64-latka w mieszkaniu odwiedziło dwóch kolegów. Powiedzieli mu, aby poszedł do sklepu po denaturat. Mężczyzna nie podejrzewając podstępu zrobił to, o co go poprosili. Kiedy wrócił z łatwopalną substancją przekazał ją im.
- W pewnym momencie koledzy oblali denaturatem swoją ofiarę. Odpaloną zapalniczkę skierowali w stronę 64-latka. Ogień objął mężczyznę, który w wyniku tego zdarzenia tylko cudem uniknął śmierci - opowiada Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji.
Na miejscu zdarzenia całą noc pracowali policjanci. Zabezpieczyli wszystkie ślady, równolegle działali śledczy i kryminalni. Operacyjne i procesowe ustalenia przyniosły efekty. Funkcjonariusze po wytypowaniu osób odpowiedzialnych za to okrucieństwo już po kilkunastu godzinach zapukali do ich drzwi. 31-latek i 46-latek byli zaskoczeni widokiem mundurowych. Obaj usłyszeli zarzuty usiłowania zabójstwa i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za które grozi dożywocie.