W czasie strajku w gorzowskich przedszkolach zwykle pracują jedynie dyrektorzy. W niektórych placówkach są nauczyciele, którzy nie protestują i także mogą opiekować się dziećmi. Jednak większość placówek może przyjąć obecnie od 25 do 50 dzieci. W pierwszym tygodniu strajku rodzice raczej nie przeprowadzali swoich pociech do placówek.
Polecany artykuł:
- Od poniedziałku dzieci może być ich więcej - uważa Beata Wilk, dyrektor przedszkola nr 17. - Rodzice nas wspierają i mówią, że w tym tygodniu zapewnili opiekę dzieciom. Co będzie w przyszłym tygodniu? Tego nie wiem - dodaje Beata Wilk.
- Rozumiem sytuację i solidaryzuję się z nauczycielami. Żona ma urlop, ja mam urlop, poradzimy sobie. Niech nauczyciele walczą o swoje - mówi Piotr. Rodzicom pomagają także niektóre zakłady pracy. Specjalny kącik dla dzieci zorganizował szpital. Swoje pociechy do pracy mogli zabierać m.in. pracownicy urzędu miasta.
Część rodziców zapowiada dyrektorom, że w poniedziałek przyprowadzi dzieci do przedszkoli. Nie spodziewali się, że protest będzie trwał ponad tydzień. Co się stanie gdy dzieci będzie więcej? Jeden pedagog może wziąć pod opiekę maksymalnie 25 dzieci. Dyrektorzy placówek liczą na pomoc gorzowskiego magistratu.
- Miasto Gorzów nie ma w obwodzie grupy przedszkolanek, które może jak na front rzucić do jakiegoś przedszkola by zapewnić dzieciom opiekę - mówi Wiesław Ciepiela, z Urzędu Miasta w Gorzowie. - Gdy nie będziemy w stanie zapewnić opieki nad dziećmi przedszkole będzie musiało zostać zamknięte - dodaje Ciepiela.
Przypomnijmy: nauczyciele strajkują od poniedziałku - domagają się podwyżek i poprawy warunków pracy. Czy w poniedziałek wrócą do szkół i przedszkoli?