Schemat postępowania był zawsze taki sam. Oszuści dzwonili do starszych osób, podawali się za policjantów i przekonywali, że ich oszczędności są zagrożone. Przestrzegali, że w akcję mogą być zaangażowani także pracownicy banku. Pieniądze miało uratować przelanie ich na wskazane przez naciągaczy konto lub przekazanie ich policji.
W historię uwierzyły dwie osoby. 71-latka w banku przelała oszczędności na wskazane konto. Starszy mężczyzna - 78 latek - wypłacił gotówkę ze swojego rachunku i przekazał je w miejscu wyznaczonym przez oszusta. Miał chwile zawahania, lecz ostatecznie prawdopodobnie przestraszył się „kary finansowej” za nieprzekazanie pieniędzy.
Policja przypomina, że nigdy nie prosi o przelew pieniędzy na „bezpieczne konta” ani o ich przekazanie w parku czy na ulicy. Nie angażuje także mieszkańców do prowadzonej „akcji specjalnej” skierowanej w oszustów. O tego typu sytuacjach należy niezwłocznie poinformować mundurowych na najbliższym komisariacie.